Z Piotrem Hemmerlingiem i Jackiem Warczygłową – współprzewodniczącymi Nowej Lewicy w Kujawsko-Pomorskiem rozmawiała Nina Michalak
– Spotykamy się na chwilę przed wyjazdem panów do Warszawy na posiedzenie Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy. Temat posiedzenia, podobnie jak naszej rozmowy – sytuacja po odłączeniu się 5. parlamentarzystów od tego klubu.
Jacek Warczygłowa – Zjawisko przechodzenia posłów do innych klubów czy tworzenia nowych jest w tej kadencji dość częste. W tym przypadku jednak dziwić może czas tych decyzji, bo jeszcze nie zakończył się proces łączenia dwóch partii – SLD i Wiosny, a odejścia pięciorga parlamentarzystów zaburzają czytelność zmian.
Piotr Hemmerling – Odbył się Kongres Krajowy, 16 kongresów wojewódzkich, w naszym województwie większość zebrań powiatowych, a proces zjednoczenia dotyczy w kraju ponad 20 tysięcy członków Nowej Lewicy. Jeśli nawet jest coś nie tak i piątka działaczy zmienia miejsca w parlamencie, to wydaje się, że pomyliła sprawy swoich pretensji do partii z protestem parlamentarnym.
Jacek Warczygłowa – Teraz, kiedy wyraźnie razem głosującej opozycji udaje się wygrywać wybory w Sejmie, czyli jest sygnał, że zgodnie możemy pokonać PiS, zarzucanie Nowej Lewicy, że chce konszachtować coś z PiS-em jest absurdalne.
– Do utworzonego po wyborach 47-osobowego Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy weszli posłowie i senatorowie SLD, Wiosny, Partii Razem i Polskiej Partii Socjalistycznej. Tę ostatnią reprezentował senator Wojciech Konieczny z Częstochowy i przewodniczący Rady Naczelnej PPS. Co stało się w tym Klubie po decyzji pięciorga parlamentarzystów?
Piotr Hemmerling – Wojciech Konieczny zaoferował utworzenie Koła Parlamentarnego Polskiej Partii Socjalistycznej, na co pozwoliło bycie w gronie odłączających się 2. senatorów i 3. posłów. Natomiast Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy, tracąc owych 2. senatorów, będzie już teraz tylko Klubem Poselskim Lewicy.
Jacek Warczygłowa – jak wiem, nie wszyscy oni wstąpili do PPS (J. Senyszyn i A. Rozenek), R. Kwiatkowski i G. Stanecka są tylko w Kole PPS. Szefem Koła jest W. Konieczny. Nie wiadomo, czy utrzymamy wynegocjowaną w Pakcie Senackim funkcję wicemarszałka.
– Nieco ponad miesiąc temu na Kongresie Wojewódzkim Nowej Lewicy w Nakle nad Notecią do sukcesów członków Nowej Lewicy zaliczyliście wybór 4. parlamentarzystów. Zdołali bowiem zarekomendować na tyle dobrze swoich kandydatów, że przekonali wyborców, by na nich głosowano.
Piotr Hemmerling – W okręgu bydgoskim i toruńskim było szczególnie trudno, bo na pierwszych miejscach byli tzw. spadochroniarze z Warszawy. Pamiętam, ile było emocji i dyskusji wśród aktywu, by w Toruniu odstąpić pierwsze miejsce na liście SLD bezpartyjnemu z Warszawy Robertowi Kwiatkowskiemu. Uznano racje partyjne i w kampanii był to po prostu nasz kandydat.
Jacek Warczygłowa – Na Kongresie Wojewódzkim poseł Kwiatkowski nie był obecny, a tam dziękowaliśmy działaczom partii w regionie za zaangażowanie w kampanii wyborczej, za wiele godzin przepracowanych społecznie na wyborczych wiecach, plakatowaniu, pracach komitetów wyborczych w czasie kampanii.
– Tymczasem okazało się, że PPS ma szczęście – w jedną noc zyskała czworo nowych parlamentarzystów bez wyborów i bez kampanijnego wysiłku.
Piotr Hemmerling – Przykro, że wśród tych, co się odłączyli jest ów nasz poseł – członek SLD – Robert Kwiatkowski z okręgu nr 5 (toruńsko-włocławsko-grudziądzkiego). Zaproszony przez SLD na pierwsze miejsce na liście wyborczej…
Jacek Warczygłowa – Po szczęśliwym udziale w kampanii wyborczej SLD, zdobyciu mandatu posła, Robert Kwiatkowski nawet wstąpił do SLD, ale nie na długo, chyba dwa lata. Teraz deklaruje, że nie wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej, a jedynie jest w Kole Parlamentarnym tej partii. Czy jest znów bezpartyjnym członkiem, tym razem „opozycji bez przymiotników” – jak obecnie mówi w mediach?
Piotr Hemmerling – Argumentem Roberta Kwiatkowskiego jest teraz rzekome bycie w… 5-osobowej „prawdziwej” opozycji bez przymiotników. Jednocześnie zapewnia, że serce nadal ma po lewej stronie, jest lewicowcem i zwolennikiem demokracji, a to już dwa przymiotniki – lewicowa, demokratyczna.
– Wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka wyznała, że o ich decyzji wiedzieli wcześniej Leszek Miller, Donald Tusk, Władysław Kosieniak-Kamysz, a nie wiedział Włodzimierz Czarzasty…
Piotr Hemmerling – To trochę czyni niepoważną całą sprawę, w końcu bardzo doświadczonych polityków, jak z porzekadła „Na złość mamie…”, a może ujawnia głębszy cel szukania lepszego miejsca na opozycji do startu w kolejnych wyborach.
Jacek Warczygłowa – Jest sporo spekulacji dotyczących terminów wyborów, coraz częściej mówi się o przyspieszonych. To i w decyzjach 5. kolegów ten pośpiech byłby uzasadniony.
Piotr Hemmerling – Inflacja, 600 zgonów dziennie jako skutek nieopanowanej pandemii, drożyzna, konflikt z Komisją Europejską, a wreszcie Święta Bożego Narodzenia… Sytuacja w kraju jest zbyt poważna, by zajmować dziś uwagę indywidualnymi decyzjami 5. parlamentarzystów. Życzmy im powodzenia.
– W Toruniu, Włocławku, Grudziądzu powstały biura parlamentarno-samorządowe utworzone przez posła R. Kwiatkowskiego i powiatowych szefów Nowej Lewicy. Czy zmienią swą formułę?
– Piotr Hemmerling – Będziemy musieli rozmawiać. Wyborcy już się przyzwyczaili do tamtych adresów. Trzeba będzie dograć wszystko organizacyjnie, ale biura te przejmie posłanka NL Joanna Scheuring-Wielgus. Widać jak bardzo poseł Kwiatkowski chce się odciąć od Nowej Lewicy, nie tylko od jej najwyższych władz partyjnych, ale także od swych wyborców w Toruniu, Włocławku i Grudziądzu.
Dziękuję za rozmowę i szerokiej drogi do stolicy!
16 grudnia 2021 r.